poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 4 "Zostaje pani zatrzymana..."

Margaret w czasie drogi do sklepu, rozmyślała nad swoim życiem. A dokładniej jak się zmieniło w te kilka dni. Miała na cały tydzień zamieszkać z pięcioma chłopakami, których nie znała oraz straciła przyjaciela. Chris. Właśnie, co mu odbiło? Dlaczego całe życie ją okłamywał? I niby, o czym się dowiedział? Te pytania dręczyły osiemnastolatkę. Nie mogła jednak pomyśleć nad nimi głębiej gdyż już stała przy supermarkecie. Wzięła wózek i mknęła po między regałami produktów spożywczych. Przedział z nabiałem, mięsem i pieczywem. Gdy wszystkie produkty na liście znalazły się w koszyku, dziewczyna zaczęła wolno jechać w stronę kas. Lecz postanowiła zatrzymać się i kupić dzisiejszą gazetę. Ból. Poczuła silne uderzenie. A mianowicie ktoś uderzył ją od tyłu wózkiem. Wściekła Margaret odwróciła się do sprawcy kolizji wózkowej. Przed sobą zobaczyła zakapturzonego chłopaka z czarnymi okularami przeciwsłonecznymi.
-Uważaj jak łazisz niezdaro! – odezwał się koleś. Evans zirytowała się jeszcze bardziej.
-O widzę, że Bóg poskąpił ci uprzejmości. I wytrzyj sobie te okularki, bo o ile dobrze poczułam to ty we mnie wjechałeś! –krzyknęła brązowowłosa.
- Przez ciebie potłukłem sobie jajka!
-Jajka to dopiero ja ci mogę potłuc, ale moim butem. Choć nie sądzę żebyś coś tam miał. – wskazała na krocze nieznajomego.
-Ty sobie na słówka uważaj, bo zaraz mogę zadzwonić po mojego ochroniarza – zastraszył chłopak.
- A ty, co, sam nie potrafisz załatwiać takich spraw? Uważaj, bo zaraz sobie paznokieć złamiesz, jak dalej będziesz wymachiwał tymi rękoma- zakpiła dziewczyna.
-Ty chyba nie wiesz, z kim rozmawiasz?
To mnie oświeć Sherlock’ u! Albo wiesz, co? Nie chce mi się z tobą gadać. Żegnaj. Do nigdy! –. krzyknęła odchodząc.

Co za człowiek? Pomyślała, płacąc za zakupy. W ogóle, za kogo on się ma. Pewnie już ten deszcz mózg mu wyprał. Zaśmiała się na głos aż zwróciła uwagę kilku przechodniów. To prawda już od kilku dni w Londynie pada deszcz. Och naprawdę pogoda jest paskudna. Ale cóż takie uroki jesieni.
Nim się obejrzała stała już przy drzwiach domu. Jak ten czas szybko płynie. Pomyślała. Kiedy ostatnie produkty zostały pochowane w szafkach do kuchni przyszła Melinda.
-Cześć słońce i jak tam na zakupach? Dostałaś wszystko z listy?
- Tak ciociu. A wiesz, co? Spotkałam w sklepie jakiegoś zakapturzonego chłopaka…
- O przystojny, chociaż był? – przerwała dziewczynie ciocia, poruszając znacząco brwiami.
- Ciociu proszę cię. Nawet dobrze nie widziałam twarzy, a tak w ogóle to ta pokraka wjechała we mnie wózkiem! I jeszcze mówił, że to moja wina! Więc poprowadziliśmy nie ciekawą konwersacje.
Melinda zaśmiała się cicho i bez słowa poszła do swojego biura.
*
Dochodziła godzina piętnasta Margaret przeglądając Internet jak to zwykle robiła z nudów, natrafiła na reklamę sklepu Marks & Spencers, w którym była dziś trzydziesto procentowa zniżka. Dziewczyna nie zastanawiała się długo. Już po chwili zakładała szary płaszcz i buty, powiadomiła ciocię i wyszła nie zapominając o parasolce. Idąc ulicami jednego z największych miast mijała różnych ludzi. Jedni byli uśmiechnięci, chociaż jakby się im przyjrzeć bliżej ich oczy były pełne bólu i znużenia. Inni zaś nie ukrywali braku chęci do życia i niezadowolenia. Różni spieszyli się do rodzin, ale z kolei ci drudzy zmęczeni dniem wlekli kończyny dolne po zabrudzonych chodnika. Evans zaczęła zastanawiać się jak będzie wyglądało jej życie za czterdzieści lat. Czy będzie siedziała w fotelu obok tego jedynego, otoczona gromadką wnuków i wnuczek? A może wyląduje w małej kawalerce, jako stara panna z kotami? Ta ostania propozycja wywołała uśmiej się na twarzy osiemnastolatki. Do upragnionego celu zostało tylko skręcić w lewo gdyż sklep był tuż za rogiem. Już po chwili dziewczyna pchała duże szklane drzwi galerii. Wchodząc do bardzo przytulnego pomieszczenia od razu udała się na dział z obuwiem sportowym, ponieważ nie była miłośniczką obcasów. Planowała znaleźć sobie jakieś fajne trampki. Już od dwóch tygodni miała zamiar wyposażyć się w nową rzecz. Lecz albo nie miała czasu lub chęci. Trzymając w dłoni miętowe vansy, skierowała się do kas. Kiedy wyciągała należytą kwotę za obuwie, usłyszała, że ktoś ją woła. Odwracając się zauważyła dosyć masywnego policjanta około czterdziestki, obok którego stał niższy i chudszy mężczyzna mający, co najwyżej trzydzieści pięć lat.

-Czy pani Margaret Evans?- zapytał starszy.
-Tak, o co chodzi? - zapytała niepewnie. Brązowowłosa już zaczęła tworzyć najczarniejsze scenariusze. Może coś się stało cioci lub… Jej rozmyślenia przerwał mundurowy
-Jest pani zatrzymana za handel narkotykami. Ma pani prawo zachować milczenie- powiedział srogo młodszy policjant.
-Ale… - próbowała coś powiedzieć, ale była w szoku, kiedy starszy zaczął zakuwać ją w kajdanki.





Witajcie! Dawno nie dodawałam rozdziału, ale są wakacje i nie miałam czasu. Bardzo dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim rozdziałem dużo to dla mnie znaczy. Założyłam zakładkę w której możecie kierować pytania do bohaterów ;D Jak myślicie czy Margaret naprawdę jest dilerem?
Pozdrawiam Kinia i życzę miłego poniedziałku ;*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

8 komentarzy:

  1. Hej :) Świetny rozdział :D Jestem pewna na 100% że nie jest żadnym dilerem. To miła, uczynna i posłuszna dziewczyna. Jest wdzięczna losowi, że ma przynajmniej ciocię, więc nigdy by jej tego nie zrobiła. Myślę, że to jakaś pomyłka albo kawał. A poza tym twój blog jest świetny <3 Mam nadzieję, że szybko dodasz next i wpadniesz na mojego bloga http://expressionsofhappiness.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny *o*
    u mnie nowy : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona nie jest dilerem. Nie może być. Niesamowity *-* Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. http://zwiastunowa-garderoba.blogspot.com/
    jesli potrzebujesz zwiastuna na bloga to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *_*, ale ty już o tym wiesz bo Ci to powiedziałam jak byłyśmy koło bagna xD - osiemnastka

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest super ! ; )) <3 Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Zapraszam do mnie na http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/
    jet to opowiadanie o 1D :d

    OdpowiedzUsuń