Margaret w czasie drogi do sklepu, rozmyślała nad swoim życiem. A
dokładniej jak się zmieniło w te kilka dni. Miała na cały tydzień zamieszkać z
pięcioma chłopakami, których nie znała oraz straciła przyjaciela. Chris.
Właśnie, co mu odbiło? Dlaczego całe życie ją okłamywał? I niby, o czym się
dowiedział? Te pytania dręczyły osiemnastolatkę. Nie mogła jednak pomyśleć nad
nimi głębiej gdyż już stała przy supermarkecie. Wzięła wózek i mknęła po między
regałami produktów spożywczych. Przedział z nabiałem, mięsem i pieczywem. Gdy
wszystkie produkty na liście znalazły się w koszyku, dziewczyna zaczęła wolno
jechać w stronę kas. Lecz postanowiła zatrzymać się i kupić dzisiejszą gazetę.
Ból. Poczuła silne uderzenie. A mianowicie ktoś uderzył ją od tyłu wózkiem. Wściekła
Margaret odwróciła się do sprawcy kolizji wózkowej. Przed sobą zobaczyła
zakapturzonego chłopaka z czarnymi okularami przeciwsłonecznymi.
-Uważaj jak łazisz niezdaro! – odezwał się koleś. Evans zirytowała się
jeszcze bardziej.
-O widzę, że Bóg poskąpił ci uprzejmości. I wytrzyj sobie te okularki, bo o
ile dobrze poczułam to ty we mnie wjechałeś! –krzyknęła brązowowłosa.
- Przez ciebie potłukłem sobie jajka!
-Jajka to dopiero ja ci mogę potłuc, ale moim butem. Choć nie sądzę żebyś
coś tam miał. – wskazała na krocze nieznajomego.
-Ty sobie na słówka uważaj, bo zaraz mogę zadzwonić po mojego ochroniarza –
zastraszył chłopak.
- A ty, co, sam nie potrafisz załatwiać takich spraw? Uważaj, bo zaraz
sobie paznokieć złamiesz, jak dalej będziesz wymachiwał tymi rękoma- zakpiła
dziewczyna.
-Ty chyba nie wiesz, z kim rozmawiasz?
- To mnie oświeć Sherlock’
u! Albo wiesz, co? Nie chce mi się z tobą gadać. Żegnaj. Do nigdy! –. krzyknęła
odchodząc.
Co za człowiek?
Pomyślała, płacąc za zakupy. W ogóle, za kogo on się ma. Pewnie już ten deszcz
mózg mu wyprał. Zaśmiała się na głos aż zwróciła uwagę kilku przechodniów. To
prawda już od kilku dni w Londynie pada deszcz. Och naprawdę pogoda jest
paskudna. Ale cóż takie uroki jesieni.
Nim się obejrzała stała
już przy drzwiach domu. Jak ten czas szybko płynie. Pomyślała. Kiedy ostatnie
produkty zostały pochowane w szafkach do kuchni przyszła Melinda.
-Cześć słońce i jak
tam na zakupach? Dostałaś wszystko z listy?
- Tak ciociu. A
wiesz, co? Spotkałam w sklepie jakiegoś zakapturzonego chłopaka…
- O przystojny,
chociaż był? – przerwała dziewczynie ciocia, poruszając znacząco brwiami.
- Ciociu proszę cię.
Nawet dobrze nie widziałam twarzy, a tak w ogóle to ta pokraka wjechała we mnie
wózkiem! I jeszcze mówił, że to moja wina! Więc poprowadziliśmy nie ciekawą
konwersacje.
Melinda zaśmiała się
cicho i bez słowa poszła do swojego biura.
*
Dochodziła godzina piętnasta Margaret przeglądając Internet jak to zwykle
robiła z nudów, natrafiła na reklamę sklepu Marks & Spencers, w którym była dziś trzydziesto procentowa
zniżka. Dziewczyna nie zastanawiała się długo. Już po chwili zakładała szary
płaszcz i buty, powiadomiła ciocię i wyszła nie zapominając o parasolce. Idąc
ulicami jednego z największych miast mijała różnych ludzi. Jedni byli uśmiechnięci,
chociaż jakby się im przyjrzeć bliżej ich oczy były pełne bólu i znużenia. Inni
zaś nie ukrywali braku chęci do życia i niezadowolenia. Różni spieszyli się do rodzin,
ale z kolei ci drudzy zmęczeni dniem wlekli kończyny dolne po zabrudzonych
chodnika. Evans zaczęła zastanawiać się jak będzie wyglądało jej życie za
czterdzieści lat. Czy będzie siedziała w fotelu obok tego jedynego, otoczona
gromadką wnuków i wnuczek? A może wyląduje w małej kawalerce, jako stara panna
z kotami? Ta ostania propozycja wywołała uśmiej się na twarzy osiemnastolatki.
Do upragnionego celu zostało tylko skręcić w lewo gdyż sklep był tuż za rogiem.
Już po chwili dziewczyna pchała duże szklane drzwi galerii. Wchodząc do bardzo
przytulnego pomieszczenia od razu udała się na dział z obuwiem sportowym,
ponieważ nie była miłośniczką obcasów. Planowała znaleźć sobie jakieś fajne
trampki. Już od dwóch tygodni miała zamiar wyposażyć się w nową rzecz. Lecz albo
nie miała czasu lub chęci. Trzymając w dłoni miętowe vansy, skierowała się do
kas. Kiedy wyciągała należytą kwotę za obuwie, usłyszała, że ktoś ją woła.
Odwracając się zauważyła dosyć masywnego policjanta około czterdziestki, obok
którego stał niższy i chudszy mężczyzna mający, co najwyżej trzydzieści pięć
lat.
-Czy pani Margaret Evans?- zapytał starszy.
-Tak, o co chodzi? - zapytała niepewnie. Brązowowłosa już
zaczęła tworzyć najczarniejsze scenariusze. Może coś się stało cioci lub… Jej
rozmyślenia przerwał mundurowy
-Jest pani zatrzymana za handel narkotykami. Ma pani
prawo zachować milczenie- powiedział srogo młodszy policjant.
-Ale… - próbowała coś powiedzieć, ale była w szoku, kiedy
starszy zaczął zakuwać ją w kajdanki.
Witajcie! Dawno nie dodawałam rozdziału, ale są wakacje i
nie miałam czasu. Bardzo dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim rozdziałem
dużo to dla mnie znaczy. Założyłam zakładkę w której możecie kierować pytania
do bohaterów ;D Jak myślicie czy Margaret naprawdę jest dilerem?
Pozdrawiam Kinia i życzę miłego poniedziałku ;*
CZYTASZ
= KOMENTUJESZ
Hej :) Świetny rozdział :D Jestem pewna na 100% że nie jest żadnym dilerem. To miła, uczynna i posłuszna dziewczyna. Jest wdzięczna losowi, że ma przynajmniej ciocię, więc nigdy by jej tego nie zrobiła. Myślę, że to jakaś pomyłka albo kawał. A poza tym twój blog jest świetny <3 Mam nadzieję, że szybko dodasz next i wpadniesz na mojego bloga http://expressionsofhappiness.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny Xx
genialny *o*
OdpowiedzUsuńu mnie nowy : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/
Ona nie jest dilerem. Nie może być. Niesamowity *-* Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńhttp://zwiastunowa-garderoba.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjesli potrzebujesz zwiastuna na bloga to zapraszam :)
Świetny *_*, ale ty już o tym wiesz bo Ci to powiedziałam jak byłyśmy koło bagna xD - osiemnastka
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest super ! ; )) <3 Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/
jet to opowiadanie o 1D :d
Bardzo dziękuję :-*
UsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń