wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 3 "Przyjaźń na zawsze..."



Reszta dnia minęła raczej bez żadnych niemiłych niespodzianek. Po godzinie pierwszej po południu, do domu Margaret znów zawitał Greg Horan. Przy kawie i ciastku omówili szczegóły ‘’zlecenia” osiemnastolatki. Za dwa dni przyjedzie po nią manager chłopaków, zabrać jej rzeczy do domu tego zespołu. Miała tam spędzić dokładnie tydzień. Siedem okrągłych dni z kolesiami, których nigdy nie widziała i w ogóle o nich nie słyszała. Sprawę Chrisa, Evans uznała za skończoną. Jak to on pięknie powiedział ‘’to koniec”. Jak koniec to koniec. Mówi się trudno. Jeszcze wczoraj ‘’stara’’ Margaret była by załamana, ale dzisiaj, ‘’nowa’’ brązowowłosa, postanowiła się tym wcale nie przejmować. Trzeba żyć dalej z przyjacielem czy bez co za różnica. Była nawet taka sytuacja, że Melinda pytała się, co się stało, że Black tak szybko wyszedł, kiedyś rozmawiali do rana, a wczoraj jak szybko wpadł tak szybko wyleciał. Wtedy dziewczyna bez jąkania się odpowiadała, że to już koniec ich przyjaźni i po prostu szła na piętro, robić ciekawsze rzeczy niż ciągłe rozmyślanie o byłym znajomym. Niestety nie mogła wymazać wspomnień z tych ośmiu okrągłych lat. Tak dobrze przeczytałeś, z ośmiu lat. Dokładnie dziś była by rocznica ich znajomości. Z całych sił próbowała odgonić z głowy wszystkie miłe chwile z dawnym przyjacielem, lecz jedno i tak postanowiło wtargnąć do jej głowy.
Był wówczas jeden z tych bardzo gorących dni lata. Jedenastolatka kończyła się pakować. Jutro o godzinie siódmej rano wyjeżdża z Chrisem i jego rodzicami pod namiot. Opiekunowie chłopaka mają tam domek letniskowy, gdzie będą spędzać noce, a nastolatkowe na łonie natury. Margaret miała być tam pierwszy raz. Była by tam już zeszłego lata, lecz jak to mówią choroba nie wybiera i to nie był byle, jaki katarek i kaszelek tylko poważne zapalenie płuc. Mogła podziękować tylko Blackowi za darmowy pobyt w szpitalu. Bo dzięki jego ‘’wysokiej” inteligencji, wpadła w lodowatą wodę, ponieważ chłopak chciał sprawdzić czy czasem nie jest syrenką. Za dużo naoglądał się ‘’H2O wystarczy kropla”. Widział, że Cleo, czyli jedna z trzech syren, kiedy, zamyka się w łazience na kąpieli, przechodzi metamorfozę i jak zobaczył, ze jego przyjaciółka robi to samo, postanowił się upewnić czy czasem po dotknięciu wody nie wyrasta jej magiczny ogon. Kiedy skruszony chłopak opowiedział dziewczynie swoje obserwacje i twierdzenia, panna Evans, zaczęła się tylko śmiać. Od razu mu wybaczyła i poprosiła, aby Chris informował ją o jego głupich pomysłach. Na szczęście taka sytuacja była tylko jednorazowa. Gdy dziewczynka skończyła się pakować usłyszała dzwonek do drzwi i chwilę później wołanie cioci, aby się pośpieszyła, bo państwo Black już przyjechali. Spięła szybko długie, brązowe włosy w niedbałego koka, chwyciła do ręki bagaż i zbiegła prędko na dół. Pan John, bo tak miał na imię tata Chrisa, wsadził niewielką walizkę Margaret do bagażnika. Sama brązowooka pożegnała się z ciocią i wsiadła do samochodu by spędzić pięć dni z przyjacielem i jego opiekunami. Przez całą drogę, dzieci wygłupiały się i razem z radiem śpiewali letnie hity. Po niecałych dwóch godzinach dojechali na miejsce. Margaret była zachwycona. Wszędzie zielono. Równo przycięta trawa, na której rosły przepiękne stokrotki, których zapach dotarł aż do nozdrzy dziewczynki. W oddali widać było jeziorko, na którym stał mały pomost. Około trzech metrów od wody stał ogromny dąb. Centralnie na środku łąki, stał domek. Tak domek, nie dom. Był mały, lecz wystarczająco duży, aby pomieścić cztery osoby. Z zewnętrznej strony był z jasnego drewna. Z samego przodu miał dwa, duże okna, na których stały piękne kwiaty, chyba pelargonie, ale dokładnie nie widziała. Jakby się dobrze przyjrzeć, to po lewej stronie jeziorka, zaraz za dębem, był polna dróżka kamienia. Cały ten obrazek zabierał dech w piersiach. Dziewczynka strasznie się cieszyła, że spędzi tutaj pięć długich dni. Ten czas zleciał szybciej niż się obejrzeli. Była właśnie sobota. Kilka minut po dwudziestej drugiej. Rodzice Chrisa sprzątali po ognisku, które sami zorganizowali. Dzieci siedziały na pomoście i obserwowali piękny zachód słońca. Bose nogi, które zwisały z mostka, muskała letnia woda. Przyjaciele nucili pod nosem melodie znane tylko im. W pewnym momencie Black, sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął, na pierwszy rzut oka zwykły czarny sznurek. Lecz gdy bez słowa podał jeden z nich przyjaciółce, dziewczynka zauważyła na nim napis ”forever”. Margaret zobaczyła, że sznurek, który chłopiec ma w ręce zakłada na nadgarstek. Margaret postanowiła ze swoim zrobić dokładnie to samo. Już po kilku sekundach na rękach dzieci znalazły się takie same sznurki. Chris podsunął dłoń ze sznurkiem do dłoni przyjaciółki, gdzie była także owa rzecz. Dopiero teraz Evans spostrzegła, że na sznurku chłopca także widnieje napis. Lecz inny, ‘’friends”. Brązowowłosa dopiero zdała sobie sprawę, że są to bransoletki przyjaźni. Wzruszyła się, że Black zrobił dla nich coś takiego. Przytuliła mocno przyjaciela i pocałowała go w policzek na znak, że bardzo się cieszy. Obiecała sobie wtedy, że nigdy nie zdejmie ozdoby.
Osiemnastolatka po tym wspomnieniu, spojrzała na lewy nadgarstek. Nadal tam jest. Pomyślała. Samotna łza słynęła po jej policzku. Stop. Obiecała sobie, że już nie będzie płakać. Obietnic się dotrzymuje, prawda? Ale przecież przysięgła, że jej nie ściągnie. A więc co ma zrobić? Czy jest nadzieja, że wszystko się naprawi? Nadzieja matką głupich, prawda? Więc to jest jej mama. Nie zdjęła bransoletki, ponieważ nadal ma nadzieje. Lecz czy ona nie zgaśnie? Jej rozmyślania przerwał głos jej cioci. Prosiła, aby zrobiła dla niej zakupy. Margaret wzięła listę produktów i ruszyła do marketu. Nie wiedziała, co ją tam czeka. Czy zwykłe wyjście do sklepu, zmieni wszystko?          



Przepraszam że tak późno dodaję ale wytłumaczyłam się w poprzedniej notce. Przepraszam za wszystkie błędy. Starałam się aby ten rozdział był dłuższy od poprzedniego. Następny na pewno będzie szybciej. Udostępniłam ankietę proszę brać w niej udział! Chcecie abym dodawała zdjęcia miejsc, przedmiotów, rzeczy itp.?
Pozdrawiam Kinia i życzę ładnych ocen na świadectwach bo wakacje tuż, tuż.
CZYTASZ= KOMENTUJESZ !!!

9 komentarzy:

  1. Cudooooooowny *-*-*-* nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak każdy :) nie mogę doczekać się następnego rozdziału i chyba jak każdy chce się dowiedzieć przez co pokłuciła się Evans z Blackiem <3
    RusekxD *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedługo się dowiesz he he sorry że mnie dzisiaj nie było w szkole

      Usuń
  3. No jest świetny ciekawe o co się pokłócili. Czekam na następny <3
    Obserwuje twojego bloga i zapraszam do mnie mam nadzieję że się odwdzięczysz tym samym http://from-friends-to-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny <3
    zapraszam do mnie : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. nowy rozdział zapraszam : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/
    + obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na NN :)
    zapraszam na nowy rozdział : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero teraz przeczytałam.. wiem jestem okropna xd Nie wiem co napisać. Podoba mi się :) Mam nadzieję że niedługo pojawi się kolejny i że go szybciej przeczytam :d

    OdpowiedzUsuń